Moje białe, dziadka czarne. Założył swoje dziesięć złotych za planszę. “Pański ruch, panie inżynierze”, powtarzał co chwila, błyskając złotymi zębami. Szło mi opornie, nie grałem w szachy, odkąd parokrotnie upokorzył mnie mój własny telefon. Swoje mozolne medytacje wieńczyłem ruchem, który wyglądał na przebiegły przez dokładnie dwie sekundy, po których był bezlitośnie demaskowany zagraniem dziadka. Krok za krokiem traciłem piony, laufry, wieże, sam zadając jakieś nieistotne ciosy. Pojękiwałem tylko, na co on rzucał „wszyscy dziś tylko narzekają, wszyscy”. W końcu moja żałosna gonitwa do końca planszy została przerwana, o jeden jedyny krok od przepoczwarzenia się niepozornego pionka się w piękną królową. „No i mat, panie inżynierze”. Roześmiałem się. Podałem dziadkowi dwadzieścia złotych, wydał dziesięć reszty i powędrował w dół Nowego Światu szukać kolejnych przeciwników w kolejnych kawiarniach. Dopiłem kawę, wyjąłem komórkę, wybrałem poziom Beginner, po kilkunastu ruchach zamknąłem klapkę i krzywo uśmiechnięty wstałem od stolika.

 8 
  1. :)

    i tyle

    1
  2. Arkadia

    no i jak go nie lubić

    2
  3. Czy vontrompka jest inż.? Czy po prostu dziadek nazywał tak każdego raczej-pana posiadającego umiejętność grania w szachy?

    3
  4. vontrompka

    wierzę, że dziadek miał intuicję.

    4
  5. Histe

    jest jeszcze możliwość, że dziadek to kryptomaliniak i się mu Von z karwoskim skojarzył

    5
  6. vontrompka

    że ja niby czterdziestolatek? och, ty… :P

    6
  7. u panów po politechnice garby i siwe włosy (lub ich braki) są dość powszechne :P

    7
  8. d.imanche

    ja i błędne koło. nie tylko vicious, ale i wrong.

    8

co Ty powiesz

filtr antyspamowy jest nierychliwy. wiem o tym.