one is the loneliest number

“One”, Harry Nilsson, 1968
a potem Aimee Mann w Magnolii, 1999

you're not the angel i once knew. you've changed.

(“You’ve Changed”, Joni Mitchell, 2000); starsza wersja Billie Holiday tu

i wish that i could fly so very high

Lenio nie jest człowiekiem pióra. jest człowiekiem gitary i paru innych instrumentów, tudzież wokalu. rasowym człowiekiem muzyki jest. bo teksty ma — raczej niedobre. mało świeżego słowa, fraz się jakoś nie zapamiętuje, wpadają banałem, wypadają czymś tam. takie can we find a reason to live another season jest tak sieriozno podane, że zabawne. ale owszem, black velveteen, simple and clean, oh what a bad machine złe nie jest. szczególnie, że przywodzi na myśl pewną kanadyjską rudą welwetynkę, poznaną w autobusie dalekobieżnym z Francji do mej Warszawy, gdy do uszu z diskmena sączył się właśnie Lenio. lubię go jednak. gettin straight in 98 y’all.

(Lenny Kravitz, 5, 1998)

nasi ojce na jelenie urządzali polowania

(“O zdobyciu morskiego brzegu“, Czesław Niemen do słów Galla A., 1977)

i have simply wanted an object to crave

(“Uninvited“, Alanis Morissette, 1998)

talkin' loud

(“Talkin’ Loud And Sayin’ Nothing”, James Brown, 1970)

seduce me once again ltd.

(“dance with me“, nouvelle vague, 2006)

tu jest nasza ojczyzna

śpieszę donieść, że kolega Emeliks przygotował kolejną porcję muzyki, do tańczenia podobno; a mnie zaprosił do przygotowania okładki (już trzeciej w tej serii). hałsowych oberków można sobie posłuchać via strona Autora, dostępna po kliknięciu na.

gimme shelter

(The Rolling Stones, 1969 / Patti Smith, 2007)
wykonania Stonesów w ogóle nie zauważałem, zlewało się z tłem innych równie-niezłych-ale-nie-wybitnych kawałków. ale parę miesięcy temu usłyszałem wersję Patti Smith na (świetnej) płycie Twelve – i coś to we mnie rozwibrowało [tu live, też niezłe]. a roślinka wyrosła w moim samochodzie, na gołej blasze. cóż… faded away.

and i'm not afraid of dying, pink floyd

(“The Great Gig in the Sky”, Pink Floyd, 1973)

szósta edycja niesencji i druga okładka by vontrompka.
karmcie uszy swe zatem, bo muzyka smaczna, ambientowa i doskonale kojąca. można ściągnąć archiwum mp3 poprzez sajt autora składanki, emeliksa, albo wysłuchać wprost przez last.fm.
zdjęcie pstryknięte w Pamukkale, miesiąc temu, bodajże w wigilię. trzeba kliknąć:

niesencja06.jpg

słuchawki inaczej:
emeliks, gospodarz oryginalnego sajtu netmuzyka z muzyką dobrą, darmową i legalną (sic!), zaprosił mnie do zaprojektowania okładki swojej najnowszej składanki z serii Niesencje. muzyka kojąca, wsysająca i wysysająca też nieco. gorąco polecam, poczytać, posłuchać i ściągnąć można sobie klikając na okładkę poniżej:

niesencja04_550.jpg

PS. mój numer jeden to “Shout”, stary kawałek Tears For Fears, tu w szczególnie odpłyniętej wersji…

that was so real

(“So Real“, Jeff Buckley, 1994)

obrazek nie bez powodu – w sobotę, 24-11-2007, jest zlot fanów JB. pierwszy i ogólnopolski. w Diunie (Warszawa!), od 20:00. po znajomości informuję, że warto być.

bo chleba dosyć, lecz rośnie popyt na igrzyska

(“W co się bawić”, Wojciech Młynarski, 1967)