elfriede jelinek napisała książkę amatorki. elfriede pisze zajmująco i do śmiechu, dobrze się czyta to, co pisze elfriede. może trochę za bardzo lubi kontrast i jednostronność opisu, może zbyt płytko wchodzi w psychologię bohaterów i może nie umie się zdecydować, czy chłodno relacjonować, czy jednak zaangażować się w ocenę. ale za to wali cepem po oczach tak, że aż gwiazdy przyjemnie latają przed oczami. nam prostym czytelnikom i im, wyrafinowanym akademikom szwedzkim latają też.
kobiety u elfriede są jednowymiarowe i głupie, jedyne, o czym marzą te jednowymiarowe i niemądre kobiety, to oddanie się mężczyznom, którzy dla odmiany są głupi i jednowymiarowi, ale dzięki tym mężczyznom kobiety mogą zająć upragnione miejsce w strukturze. mężczyżni nie za wiele myślą, gamoniowato dają się wmanewrować w ciążę i dzieciątko głupim i jednowymiarowym kobietom i bijają je od czasu do czasu, żeby ulżyć poczuciu własnej gamoniowatości.
przy ogólnym aplauzie społeczeństwa dla działań obu stron oczywiście.
przyjemne to i pożyteczne, kiedy dostanie się cepem między oczy, bo wtedy można zadumać się nad głębią i odkrywczością myśli, że małżeństwo jest formą prostytucji.
i czytelnik z przyjemnością pochłania kolejne strony powieści elfriede, mysląc, jakie te kobiety są głupie, a mężczyźni jednowymiarowi, jakie to szczęście, że ja jestem lepszy (lepsza).
i dowartościowany się czuje od razu czytelnik w swoich kapciach w swoim fotelu ze swoim egzemplarzem amatorek. jakie to szczęście.
i myśli sobie czytelnik, że gdyby elfriede lubiła bawić się programami graficznymi, to jej ulubioną funkcją byłoby „posterize”. a gdyby wzięła na warsztat miłą serbską parę z novego sadu, to wynik byłby mniej więcej taki:

przypominający do złudzenia bohaterów amatorek.

 10 
  1. Histuś

    i czytelnik z przyjemnością pochłania kolejne strony powieści elfriede, mysląc, jakie te kobiety są głupie, a mężczyźni jednowymiarowi, jakie to szczęście, że ja jestem lepszy (lepsza). – i nie odnalazłeś w tym siebie? nie widziałes schematów, w które wchodzisz, lub próbujesz świadomie nie wchodzić? potrafiłes postawic sie ponad? hm.
    to raz.
    dwa. wchodzenie głęboko w psychologie bohaterów jest a)przereklamowane
    b)do bólu dostępe na blogach, jak w literaturze za mało ;)

    1
  2. vontrompka

    schematy? nie dowiedziałem się niczego nowego. mam odczucie, że wszystko to juz powiedziano (nie w takiej formie) w powieści dziewiętnastowiecznej.
    co nie znaczy, że źle mi się to czytało. książka jest złośliwa, miejscami zabawna.

    blogi? świetne źródło dla pisarza. Ale tylko źródło – neuroz, emocji – do obrobienia; przetworzonej analizy tam raczej malutko.

    2
  3. confiance

    fajny efekt z tą składnią

    3
  4. jednowymiarowi? hmm… chyba czytalismy inne ksiazki, albo innymi oczami

    4
  5. meteopatka

    ja inaczej to odebrałam. ksiązka, dziś, żeby kogos obeszła, musi wstrząsnąć. dziś nie czas na bycie pieknoduchem albo paniusia w s tylu Jane austin. dlatego jelinek przejskrawiła pewne schematy zachowań, żeby pobudzić. nie żeby poczuć sie lepszym, bo nie zapłodnionym np. na podłodze w kuchni teściowej.
    obnazyła facetka mocno trzymajace sie stereotypy. może sie to oczywiście podobać mniej lub bardziej, znaczy sposób w jaki to zrobiła, ale zastanawia mnie to, dlaczego tak cie to oburzyło, co napisała. że niby co, jest ciemna i widzi świat jednowymiarowo? hue hue

    5
  6. vontrompka

    oburzyło? nie, ona mnie nie oburzyła, wręcz przeciwnie.

    w ogóle bym tego posta nie napisał, gdyby nie częste głosy kobiet – TYLKO kobiet – mocno poruszonych trescią książki
    mną “amatorki” w ogóle nie wstrząsnęły i nie rozumiem reakcji innych, więc chciałem sprowokować jakieś głosy i może coś więcej zrozumieć.

    IMHO zbyt proste chwyty, zbyt duże przerysowania i niewielki poziom odkrywczości są w tej książce, żeby mogła potrząsnąć. Mną. Innymi widocznie może.

    ale – powtarzam – mimo wszystko podobało mi się. miejscami byłem szczerze rozbawiony. no i forma literacka (słownictwo, składnia, paralelność historii) bardzo mi odpowiadała.

    6
  7. no to wspaniale, jesteśmy wszystkie bardzo poruszone tym ze Ci sie podobało

    7
  8. meteopatka

    a jakie składniki musi zawierać ksiązka, zebyś mógł poczuc się wstrząśniety?:) ciekawam.

    a co do amatorek, to wydaje mi się, że męscy czytelnicy nie mogliby chyba odebrac tego inaczej niz ty własnie. wydaje mi sie, że płciowość, choć jakos tak odsuwana od wpływu na krytyke czy na samo pisanie nawet, jednak ma znaczenie. jakieś takie ulotne, ale ma. bo przeciez dyskusja opiera sie tu na “wrażeniach” tak naprawdę, same walory ksiązka jakieś tam ma.

    8
  9. vontrompka

    meteo, nie wiem. bywam zaskoczony, poruszony, ale stan wstrząśnięcia przeżywałem chłopięciem będąc, teraz już nie umiem. Masłowska poruszyła mną mocniej niż Jelinek. Ale może powinienem czytać książki w porządku chronologicznym, bo mam wrażenie, że bez Elfriede nie byłoby Doroty.

    9
  10. meteopatka

    mnie się wydaje, że masłowskiej wielkość polega na tym, że własnie nikim się nie sugerowała. talenty są najczęsciej samorodne,nie wykombinowane:)

    10

co Ty powiesz

filtr antyspamowy jest nierychliwy. wiem o tym.