Jak opisać Ilję, którego spotkałem wczoraj w kawiarni? A Christinę?

Co napisać o wózku z bańkami z mlekiem, który mignął mi na środku oślepiająco nasłonecznionej Pelagonii, zaprzężony w konika czy muła?

W jaki sposób oddać pulchność tej czterdziestopięciolatki, która siedziała obok mnie w autobusie do Ochridu – żeby nie stracić całości wrażenia, jakie odebrałem? Tego, czym i kim była w tamtym momencie?

Słowa, zdjęcia… wszystko kłamstwo, bo łapia ułamek kawałeczka jakiegoś aspektu rzeczywistości.

Kłamię sam sobie już patrząc – bo moje patrzenie jest przygotowane przez lata doświadczeń – więc dostrzegam tylko to, czego się spodziewam i co umiem dostrzec.

Potem to, co dostrzegam – natychmiast nazywam, ubieram w słowa, porównuję z doświadczeniem, umieszczam w jakimś kontekście. Zupełnie bezwiednie – to jest pierwsza, instynktowna reakcja mózgu. Ułomne słowa ograniczają znaczenie, kaleczą, zawężają pole widzenia. To jest drugie kłamstwo.

Wreszcie – kłamię po raz trzeci, opowiadając o tym, czego doznałem, wybierając niektóre znaczenia, wzmacniając lub osłabiając jakieś aspekty – stosownie do sytuacji i efektu, jaki chcę uzyskać na czytelnikach czy słuchaczach. Figury retoryczne i porównania niweczą resztki odcieni i niuansów, przykrawając nowe do znanego.

Na koniec – kłamię po raz czwarty – opisując proces zakłamywania rzeczywistości. Bo znów używam słów, języka, który powstał jako mechanizm wspomagający koordynację działań ludzi – ale nie jako narzędzie opisujące istotę świata.

Takiego narzędzia nie ma i być nie może. Pozostaje czasem jakiś przebłysk intuicji, chwila niemego zachwytu, kiedy zapominamy o słowach i widzimy na wskroś, dostrzegamy istotę rzeczywistości.

A na co dzień – trzeba pamiętać, że słowa – to nie rzeczywistość.

Tych rzadkich przebłysków – i tej pamięci na co dzień – Wam życzę.

 3 
  1. confiance

    Napisałeś mi, żeby patrzeć na świat zawsze zdziwionymi oczami. I ja tobie życze czegoś podobnego. Zapamiętuj te wszystkie przebłyski i odczucia. Poznawaj ten świat, dostrzegaj coraz więcej. I rób to przede wszystkim dla siebie.
    A ja potem chętnie przeczytam twoją jak najbardziej subiektywną relację:) Bo w ten sposób poznaję twój świat.
    trzymaj się w tych rozjazdach

    1
  2. xanthosoma

    To się nazywa licentia poetica:)
    Nie da się inaczej zrobić przekazu dla innych – niezależnie od tego, czy to będzie przekaz ustny czy pisemny – nie stosując pewnych trików:)
    To, w jaki sposób zostanie opisana rzeczywistość zależy od postrzegania świata przez autora, od jego ważliwości, fantazji, zasobu słów i skojarzeń, jak również od intencji, które mu przyświecają.
    Jest to niewątpliwie sprawa indywidualna i dla każdego odmienna. Ale to właśnie jest piękne, niepowtarzalne, co sprawia, że jednych autorów się “pochłania”, a innych nie. Nasz wielki pisarz, Henryk Sienkiewicz, pisał swoje powieści nie do końca zgodne z prawdą historyczną, a jednak były one (i może są nadal) ku pokrzepieniu serc czytelników:)
    I powiem szczerze, że dzięki czytaniu opisów tworzonych przez różnych ludzi mogłam w sobie wyrobić chęć i umiejętność dostrzegania wielu rzeczy wcześniej dla mnie zakrytych.
    Zatem spokojnie – kłam (chociaż wydaję się mi, że to zbyt mocne słowo), bo robisz to dobrze:)
    Dziękuję:)

    2
  3. kobieta niepodrozujaca

    a zatem zmienmy perspektywe

    3

co Ty powiesz

filtr antyspamowy jest nierychliwy. wiem o tym.