to jest symulacja 3d w czasie rzeczywistym, bierzemy pani genik, pana, o tak, i tu wkładamy, mieszamy. o-czy-wiś-cie. wszystko przechowujemy bezpiecznie. nie, nic nie mrozimy, to archaizm. tylko potencjalność potencjalności, oczywiście z kopiami zapasowymi. potem wszystko państwu wrzucę na chmurkę, sobie państwo ściągną i obejrzą spokojnie w domu. już patrzę w formularz.

oj, niestety, nie, piwnych oczu nie zrobimy, państwo oboje macie niebieskie, naszą podstawową i absolutną zasadą jest brać tylko z genów rodziców, nie dodawać, ani nie mutować. takie jest prawo, co na wejściu, to na wyjściu, że tak powiem.

tak, ja tutaj widzę, że pani ma pewną skłonność do… o, i pan też… trzaski ale na szczęście to recesywne geniki, zmienić nic nie możemy, ale, jak to mówią, nieważne, jakie geny, ważne, kto rekombinuje. a w opcji premium możemy odsiać do trzech takich złych dopasowań. a żeby wszystkie, no, to się rzadko zdarza, żeby więcej niż trzy, jest opcja platinium, ale to sporo więcej pieniążków, jeśli państwo… nie. rozumiem. nie ma problemu.

dobrze, to robimy trzy wersje. chłopiec, tak? mądry wybór! cha cha, to samo mówię przy dziewczynce. pierwszy… drugi, ups, proszę nie patrzeć, już dobrze… trzeci. bobas – słodziak! przekręcę trochę gałką, o, pięciolatek, tak będzie pewnie wyglądał. o, jaki przystojny młodzieniec. tu już dojrzały. przewidujemy wygląd zewnętrzny, ale też i typowe zachowania, możemy już aproksymować cechy psychiczne, a nawet preferencje, że tak powiem, seksualne – czy jego żona kogoś państwu nie przypomina? och, nie, wcale nie miałem pani na myśli… stateczny taki, wysoki, bardzo wykapany pan. teraz w otoczeniu ekstrapolowanych wnucząt. staruszek, a, nie, prezenter urywa po siedemdziesiątce.

a czy chłopca będzie kiedyś stać na opcję platinium? hm, wiecie państwo. to trudne. czy możemy coś zrobić … … … … myślotok urwany, szumy

widzicie, jak się uśmiecha? czy będzie szczęśliwy? tego nie gwarantujemy, ale ja myślę, że na pewno! jak to mówią, kto ma szczęście w genach, ten ma szczęście w miłości, i w ogóle.

no dobrze, to niech państwo się zastanowią. jak już państwo wybiorą, to wdrukujemy geniki w pani jajeczko. pakiet jest ważny trzy miesiące, więc nie ma pośpiechu. potem kasujemy wszystkie dane, bez śladu, tak.

co może być w tej przerwie? że w łapę brał? że jest tak zawadiacko głupi na dwa lata przed emeryturą? co sądzisz, Mieczysławie? raczej nie wprost, patrzyłem w wyciągi. sprawdzaliśmy genomy, nie widać, żeby grzebał. wszystko jedno. ciekawe, jak wyłączył myślotok. awaria w tym momencie? stary aparat. nie, że on. stara szkółka metodystyczna. medytacyjna. wiesz co, głodny już jestem. na razie zawiesimy go za uszkodzenie myślotoku. a bachor? czekaj, zerknę na genom… dobra, nie chce mi się, niech się rodzi.

a jeśli to był Beethoven?

to niemożliwe, że to tylko trzy obrazki i koniec. nie, to niemożliwe.

mam pewien koncept — niestety, wymaga interakcji z fizyczną rzeczywistością za oknem, a na to jestem zbyt leniwy. zatem naszkicuję go, pozostawiając resztę wyobraźni P.T. Odbiorników. trzeba:

1. wydrukować poniższy obrazek na czarnej folii samoprzylepnej w kilku(nastu) egzemplarzach;
2. rozlepić na przezroczystych ekranach antyhałasowych przy okolicznych drogach szybkiego ruchu.

gołębica

(a może nie tylko wyobraźni? dając szansę P.T. Realowi — tu jest gołębica w high fidelity. idźcie i.)

prysłość przyszłość

Pantarey - fire and water - przed wejściem do rzeki wyjmij paczkę z kieszeni. Arcymocne - Bóg umarł. Teraz ty. Nauséeuses - palą to inni.

gościmy dziś słynnego pana Radosława, który wszędzie widzi twarze znanych redaktorów. ndobry. halo, panie Radosławie! tu jestem! hoho, panie Zygmuncie! myślałem, że pan nie żyje! ponieważ w świecie narysowanym wszystko jest możliwe, w tym niezręcznym momencie następuje przerwa na reklamy, która już nigdy się nie kończy.

Ten obraz przedstawia Ciebie, kiedy w fajnej kawiarni przelewasz na moje konto znaczną sumę pieniędzy za ten obraz, gdyż nie dysponuję jeszcze terminalem do Twojej złotej karty płatniczej. Muszę jeszcze dopracować Twoją twarz, sam rozumiesz. I jest w takiej postironicznej ramce, jak lubisz.

księżniczka, ziarnko grochu. kto uciska, tego boli. nierówności usuń w porę: żyw się grochem, nie kawiorem.

riviera

byłem na polskiej riwierze, właśnie teraz, kiedy jest jeszcze wyraźniej polska niż riwierska, kiedy kolory zwiędnięte czekają na nowy sezon, nowych ludzi. się zmienia, i to bardzo dobrze, że nowe blachodachówki, gipsogładzie i baumokostki, ale właśnie ta chęć bycia czymś więcej, tym resortem ze spa w villi, jest najbardziej wzruszająca. i szczera. ale czy kiedy kolory się rozwiną, a tłumy zafalują, będzie bardziej riwiersko? a może bardziej polsko? w każdym razie chyba jednak nieznośnie.

i rybitwy lubię tam bardzo. o rzucane im okruchy tłukły się jakoś bardziej refleksyjnie — wiadomo, święto zadumy.

jastarnia

oraz rozpad lubię. a rozpad i transformacja Kolebki naszej Wolności są tak efektowne, że nie wiadomo, co fotografować. gdzie obrócić głowę, tam formy, detale. tyle tego, że każde pstryknięcie staje się nudne. trzeba by się znów wybrać. i znów. jeśli Przewodnikom się nie znudzi.

właściwy sprzęt ochronny - gwarancją bezpieczeństwa pracy. stosuj zasady BHP. stocznia gdańska

uwaga! suwnica. stocznia gdańska

chociaż przecież znów będzie słońce. i dwa serca. to taki pozytywny akcent ze Stoczni.

stocznia gdańska

trzy zdjęcia nadmorskiej przygasłości już wrzucałem na Raza, dla porządku: raz, dwa, trzy.