Pani Plastelina przysiadła w końcu w kawiarni, żeby choć na chwilę odetchnąć. To był wyjątkowo zwariowany dzień. Lubi te chwile, kiedy może snuć myśli, kiedy szumią samochody i ludzie, kiedy pachnie kawa.

Nikt nie wie, o czym myśli pani Plastelina, ale to na pewno musi być coś miłego. Twarz pani Plasteliny rozświetla łagodny uśmiech.

Gdyby ktoś teraz zajrzał do głowy Pani Plasteliny, zobaczyłby tam krwawy, tętniący mózg. Ale gdyby zajrzał bardziej metaforycznie, ujrzałby na przykład, że Pani Plastelina myśli ciepło o swoim mężu, którego rano pieściła aż do happy endu. I o swoim ciele, które, choć trochę zbyt obszerne, jednak akceptuje. I o kochanych synach, wesoło dokazujących teraz na koloniach. O doktorze M, troskliwym przyjacielu rodziny, który dziś znów nic złego nie zdiagnozował. O matce, której tak wiele zawdzięcza. A także o Waflu, beagle’u, zawsze radośnie szczekającym, kiedy wraca do domu.

Jeszcze niedawno Pani Plastelina miałaby różne inne myśli. W tych marzeniach dosiadałaby męża, żeby wbić mu w gardło pilnik do paznokci i patrzeć, jak zdziwiony wykrwawia się na pościel. Potem w łazience – co za niespodzianka – ważyłaby pięć kilo mniej i w dużym lustrze wyglądałaby naprawdę extra. Gdy mąż stygłby sobie w sypialni, dzwoniłaby na kolonie, żeby dzieci już nie wracały. Doktor M, po udanym badaniu, miałby z nią, choć oczywiście trochę by się opierała, bardzo udany stosunek wprost na stole ginekologicznym. Wieczorem odwiedziłaby matkę i sprawnymi ruchami udusiłaby ją, a po powrocie do domu to samo zrobiłaby z psem.

Pani Plastelina zrobiła jednak wśród koleżanek badania fokusowe i koleżanki powiedziały, że tak myśleć nie można, że to złe, a poza tym to za bardzo przypomina stereotyp bezradnej kury domowej, mszczącej się w myślach za nieudane życie.

Kawa kapie na bluzkę, co budzi Panią Plastelinę z marzeń. To smutne, bo bluzka jest ładna.

Myśli Pani Plasteliny nie chcą już wrócić na poprzednie tory. Pani Plastelina czuje teraz, że jest bardzo złą kobietą. I niewdzięczną. Robi się jej coraz markotniej, wstaje więc od stolika i idzie na przystanek żeby rzucić się pod następny tramwaj. Niestety, tramwaje długo nie nadjeżdżają. Ktoś mówi, że jakaś wariatka rzuciła się pod tramwaj gdzieś przy Politechnice i teraz wszystko stoi. Pani Plastelina zrezygnowana wraca do kawiarni i za karę zamawia sobie kolejne ciastko migdałowe.

powiększamy wielkich polaków

ile już znasz literek?

moc truchleje

jej śni się rekin / patroszony głęboko zamrożony / mnoży go i dzieli na obiadowe porcje / i upycha w kieszeniach lodówki / chociaż nie jada rekinów / / on sobie śni się rybą / w małym akwarium kreśli infinitum / rozmyta twarz uśmiecha się przez szybkę / niebawem wyłączą światło / i napowietrzanie

rozmowa z człowiekiem doskonale pustym. podoba mi się, że nie ma pan kręgosłupa. serca też nie mam. i żołądka. zatrudniam pana.

nigdy nie jeżdżę po alkoholu

fiask blask


ciekawe, że co roku muszę coś 05 06 07 08