z kraju - demonstrowali przezroczyści z transparentami

palca środkowego lewej ręki wewnętrzną skórkę lubię najbardziej obgryzać, lubię, jak potem krwawi i boli ten palec, i taki ten palec lubię dyskretnie pokazywać okolicznym osobom, licząc na współczucie, mając przy tym prawą rękę wolną do innych wobec nich działań, na przykład żeby pogłaskać. i umieram, z każdą minutą straconą i z każdą skórką obgryzioną, psuję się, jak ryba, od zębów, od głowy, chociaż takie mrożone tilapie filety nie mają głów, rodzą się acefalami i nigdy się nie psują, od razu zamarzają i maszerują sztywnymi trójkami do torebek z polietylenu. chyba mógłbym być tilapią, ale tymczasem mam głowę, twarz, ona się starzeje, marszczy i porasta skórą, co prawda nad nią wciąż infantylizują sterczące kołtuny, Keith Richards byłem tu, ale to tylko martwa tkanka, wytwór naskórka do wzmocnienia przetłuszczającej się samooceny. a czy połykając skórki uprawiam samojedztwo?

może odradzam się, uroboros, aż się po drodze wytracę i zużyję? bez obaw, masz lifetime warranty, ale pamiętaj, roczne rozliczenie na wieczne zbawienie, nim odwalisz kitę, pokaż księdzu PITę. a następnie proszę zachować deklarację aż do sądu ostatecznego, zabierasz do grobu dostępnego za zaliczeniem zero koma trzy, wtedy wiadomo, kremacja odpada, grabarz zaciera zmarzłe dłonie, na dłoniach zrogowaciałe skórki, które wieczorami przed telewizorem obgryza mu Bestia.

ale kiedy ja umieram cywilnie, na raty bez dodatkowych opłat, na szwach przetarty worek wesoło ożywionej materii podskakujący pod plandeką nieba. nie mam się czym denerwować, więc czemu. a może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Garwolina? a ja ci nic nie odpowiadam i kciuka skórkę cierpką wcinam.

Bóg, słucham. zdejm kapelusz. beef or chicken? następny przystanek: Aleja Drugiego Zgrupowania Bratanków Batalionu Imienia Podporucznika Zbychosława Pseudonim Zbyszek. to pomyłka. nie zamawialiśmy. kto to był? twój mąż. boże, nawet tak nie żartuj

kliknięcie nieco powiększa

zrobić ci kawę czy nadzieje?

tupluć, myśląca flegma, przejmuje władzę nad Polską. ponieważ źle się tu dzieje, od dziś będę totalnie rządzić tym krajem, a wy będziecie mi posłuszni. mówię do was modulując ewaporację, dla mniej rozgarniętych są napisy. szczególnie pozdrawiam tych z was, którzy nie zetknęli się ze słowem ewaporacja. hhhh hhh hh hihihi khhh khh

Polska wysyła żałobników do dotkniętej trzęsieniem ziemi

wiatropylne wzgórza 100% twardej kory  Film dla dorosłych dębów szypułkowych  Długie i wiotkie kwiaty męskie! ależ luźno zwisają! Celulozopolitan  Wyjątkowo dobrze widoczne kwiaty żeńskie! Galas  Tanina Wicked, Sean Pień, Forest Dąb  Wybierz gatunek  Promocja specjalna: tylko 35 żoł.  ci, którzy kupili ten gorący towar, kupili także: Dr Wal Dzika Szypułka 3  Dąb Raider

jak się ładnie pomodlisz, to nasz twórca umieści nas na facebooku. a jeśli on nie istnieje? bzdura. ten obrazek nie miałby żadnego sensu

jedenastozgłoskowiec elo pig  o czymże dumasz, ty warszaski tłuku, wracając rano? w uszach pełno huku, zmącona głowa i myśli spalone, zbyt późnych wnuczek łona wygolone.  twój mózg zmartwiały, ubogi i ciasny, jeszcze kojarzy jakąś Magdę Masny. inwencja w zwojach, czujesz, że to lipa, kreacji buce ciągle mówią ci „pa”.  o, ty byś chętnie nadwerężył główki: aż mem twój zbłądzi pod blachodachówki, by mid-menażer (kręci grubsze lody) z premią w kieszeni za z lodów odchody i asystentka, co się piąć lubiła, aż przy awansie ethos pogubiła, gdy z żądz impetem wkroczą w głąb galeryj, nie wyczyniali free-wolnych breweryj, lecz w ręce brali takie tylko frukta,  co im podsunie twój zmyślny instruktaż.  to wszak marzenia. i zazdrościsz sławie tych bohaterów, co przy z pianką kawie snują swe gędźby, że nie dla debili (albo debilów, wszystko ci się myli), że takie rzeczy. a ty złą poezję wyciskasz swoją niczym Rhodes Rodezję. twa krew na kredyt - dzisiejsze bankruty - bez serc, bez ducha, apostoł poruty.

stareo nie w kolorze. fundacja na rzecz utylizacji staruszków stworzonych na potrzeby innego obrazka ale nie wykorzystanych

młodość mdłość dość

lubię, nie rozumię

człowiek. ryc.1 transformacja banalna. ryc. 2 transformacja naiwna. dobro. zło.

super świnka krocionóżka. komiks dla prosiąt. była sobie świnka. z pozoru zwykła świnka. żyła jak normalna świnka: jadła, konsumowała i żarła. ale któregoś dnia nad korytami zapadła ciemność. nie widzę mojej paszy treściwej! to nadszedł straszny Tofur z Wegetartaru, by zniszczyć tradycyjne wartości chlewne. ha! ha! ha! nikt stąd nie wyjdzie martwy! przepraszam na sekundkę. o! patrzajcie! toż to Krocionóżka! mylisz się, Tofurze. nieee! moje wszystkie szynki odkupią nasz chlew. Super Świnka Krocionóżka złożyła swe życie na ołtarzu chlewu. Tofur przegrał. dzięki jej bohaterstwu małe warchlaki mogą w spokoju wyrastać na dorodne tuczniki. w następnym odcinku: Super Świnka Krocionóżka wytapia z siebie smalec, by odeprzeć hordy rzepaku.